Opowieść IV
Piątek, 14 maja 1926
Ul. Sądowa
Godzina 12.30
Karski ostawił z niesmakiem gazetę na biurko. „Kurier Poznański” podawał że sytuacja w Warszawie jest opanowana przez siły rządowe. O trzeciej rano członkowie Szkoły Podchorążych mieli zaatakować gmach ministerstwa Spraw Wojskowych. Dokonano ostrzału. Ostatecznie oddziały poznańskie zluzowały podchorążych i zdobyły gmach w walce na bagnety. Jednocześnie przestrzegano, by nie wierzyć informacjom podawanym przez będącą w rękach rebeliantów Polską Agencję Telegraficzną. Adam nie wierzył zarówno jednej, jak i drugiej stronie sporu.
Widział natomiast, co się działo na ulicach. Stan strachu i zdenerwowania udzielał się wszystkim. Zauważył, że zaczęto gromadzić żywność, jakby za chwilę przez miasto miała przejść zawierucha wojenna. Relacje między zwolennikami, nielicznymi zresztą, Piłsudskiego, a jego przeciwnikami zaogniły się jeszcze bardziej. Szczególnie, że piłsudczycy zaczęli chodzić z podniesioną głową. Czy śmierć Saduckiego mogła być elementem walki politycznej? Zemsta za warszawską rebelię? A może pochopne działanie młodych narodowców, którym wystarczyła odpowiednio podana informacja o rebelii, która w połączeniu z kilkoma kieliszkami odebrała im rozum? Obydwie wersje mogły oznaczać tylko kłopoty. A może nawet uliczne zamieszki. I dużo więcej ofiar.
- Masz jakieś nowości? – Krzyżostaniak wszedł do gabinetu niosąc za sobą charakterystyczną woń podłego tytoniu.
- Papieros! – warknął Karski nie podnosząc głowy. – Tu się nie pali.
Policjant posłusznie cofnął się w głąb korytarza. Zanim ponownie pojawił się w gabinecie prokuratora dało się słyszeć potężne zaciągnięcia się dymem.
- Cóż, warto było spróbować – odparł uśmiechając się bezczelnie. – Może w obliczu nagłej sytuacji, nasz prokurator jest tak wytrącony z równowagi, że nie będzie przywiązywał takiej uwagi do swoich zasad.
- Co nowego? Socjaliści ogłosili strajk generalny popierając Piłsudskiego, a na ulicach Warszawy giną żołnierze i cywile.
- Adam – Krzyżostaniak spojrzał mu w oczy – kto w tym ma rację? Skorumpowani i skompromitowani politycy czy idealista, który sięga po władzę?
Majowe słońce przedostało się przez chmury i na chwilę promienie słońca rozświetliły pokój przy ulicy Sądowej. Trwało to jednak krótko.
- Jestem prawnikiem – powiedział z trudem Karski. – A działania marszałka ani nie są zgodne z prawem, ani z ideą demokracji. Ludzie mają prawo wybrać na swoich przedstawicieli nawet kompletnych baranów i oszustów. Zresztą barany i oszuści też mają prawo do przedstawicieli, swojego pokroju. Brutalne to, ale taka jest demokracja. Rebelia Piłsudskiego to zamach na instytucje wybranego legalnie parlamentu i prezydenta. To obalenie najważniejszego aktu prawa jakim jest konstytucja.
- Tylko że, Adam, sam widziałeś co oni robili – pokręcił głową nieprzekonany policjant. – Afery, kumoterstwo, kłótnie polityczne, partyjniactwo…
- Ale przypadków łamania prawa nie można naprawiać przez łamanie prawa. – Prokurator wstał z fotela. – Nie ma łatwej odpowiedzi po czyjej stronie się opowiedzieć. Może Piłsudski ma dobre zamiary, ale strzelanie do ludzi nigdy nie przynosiło niczego dobrego.
- Wielu ludzi ma ten dylemat.
- Generał Sosnkowski strzelił do siebie…
- Nie żyje Sosnkowski?
- „Kurier” dziś podaje, że ranił się śmiertelnie, ale jego stan się poprawia. Dobre! Zabił się, a będzie żył. Nie wiem kto teraz przyjmuje do pracy dziennikarzy, ale ich poziom jest zdecydowanie niski. Ale my tu mamy własne bagienko – westchnął Karski. – Dawaj co udało ci się ustalić w sprawie śmierci Saduckiego.
Krzyżostaniak sięgnął po notatki.
- Jerzy Saducki był żołnierzem pułku wielkopolskiego, który walczył w czasie wyprawy Piłsudskiego na Kijów i wojny polsko-bolszewickiej.
- Powstaniec wielkopolski?
- Nie. Wrócił do Gostynia dopiero w lutym dziewiętnastego. Ale za namowom swojego przyjaciela Jakuba Krefta wstąpił do wojska. Wrócił z wojny, był bez grosza, rodzice zmarli na hiszpankę. Nie wiedział co z sobą zrobić. No to wstąpił do wojska. Odznaczył się w walkach o Kijów, gdzie zresztą obaj z Kreftem byli ranni. Po wojnie zajął się handlem antykami. Zwoził je gdzieś z Polski i nawet importował duże skrzynie, chyba z zagranicy. Dwa lata temu wziął za żonę córkę Papielskiego Bronkę. Dzieci jeszcze nie mieli.
- Z kim utrzymywał bliskie kontakty?
- Współpracował z Witkiem Nowackim. Robili jakieś wspólne interesy i często, jak na Saduckiego, spotykali się na gruncie prywatnym. Często bywał u niego też Rafał Kuć.
- Ten młody działacz NPRu?
- Tak. Nie wiem co ich łączyło, ale widywano ich razem. Może miłość do marszałka?
- Był aż tak zapatrzony w Piłsudskiego?
- Widziałeś obraz w pokoju – przytaknął Krzyżostaniak. – Saducki nie omieszkał zawsze skrytykować lokalnych działaczy i nieoficjalną koalicję NPR z endecją w radzie. Czasem w dość brutalny sposób. Może któremuś się ś m i e r t e l n i e naraził?
- W notesie, który znalazłem na biurku, na 12 maja miał zapisane „telefon do n.” oraz inicjał W. Ale nie w tej samej linii. Ciekawe, kto miał przyjść i do kogo zadzwonić. To trzeba ustalić. A mamy już raport z sekcji?
- Śmierć nastąpiła wieczorem 12 maja pomiędzy godziną osiemnastą a północą. Przyczyna śmierci: cios w głowę zadany twardym narzędziem z wyraźnym elementem nieregularnej. I na pewno tego przedmiotu nie ma na miejscu zbrodni.
Komentarze
W odznace jest herb Gostynia.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.